"DAISY" - (Stokrotka)
Mary Therese Olivia hrabina von Hochberg księżna von
Pless
ur. 28 czerwca 1873r. na zameku Ruthin (pn. Walia)
zm. 29. czerwca 1943r. w Wałbrzychu
"DAISY" (Stokrotka) - na fotografii i obrazach...
Pochodzenie:
Mary Therese Olivia urodziła się 28 czerwca 1873r. na zamku Ruthin (Denbighshire) w północnej Walii. Jej ojcem był pułkownik William Cornwallis-West, zasłużony w angielskich wojnach kolonialnych, a matką Mary Adelaide Virginia Thomasina Eupatoria de domo Fitz-Patrick, zdrobniale zwana Patsy, skoligacona z najlepszymi irlandzkimi rodami.
Tu warto wspomnieć, że Mary, nazywana w rodzinie Daisy (Stokrotka) miała bardzo dobre koneksje rodzinne. Wśród jej przodków był król Henryk III. Skoligacona była z Winstonem Churchillem. Jej brat George został mężem matki Churchilla i był rówieśnikiem swojego pasierba. Mimo wspaniałych rodzinnych tradycji i świetnych koligacji, była to rodzina niezamożna, posiadająca dwie niewielkie posiadłości: wspomniany Ruthin Castle i Newlands Manor w Hampshire. Z powodu trudności finansowych rodzina przez pięć lat mieszkała w Londynie, przy Eaton Place nr 49, gdzie Mary z rodzeństwem spędziła dzieciństwo.
Ostatnia ćwierć XIX w. to ciągle jeszcze był okres, w którym kobiety nie musiały otrzymać formalnego wykształcenia. Wystarczyła nauka w domu i umiejętność obycia towarzyskiego, odpowiedniego zachowania się na salonach. Zgodnie więc z obowiązującymi zwyczajami Daisy uczyła się w domu pod okiem guwernantek.
Małżeństwo i rodzina:
Na jednym z balów w Londynie, otwierającym sezon 1891r., 17-letnia panna Daisy poznała sekretarza ambasady niemieckiej w Londynie Hansa Heinricha XV księcia von Pless hrabiego von Hochberg barona zu Fürstenstein z Książa.
Jeszcze tego samego roku została jego żoną, a ślub, obserwowany z zainteresowaniem zarówno przez londyńczyków, jak i prasę, odbył się 8 grudnia w kościele św. Małgorzaty w Westminsterze.
Ponieważ rodziców Daisy nie było stać na odpowiednią jej nazwisku wyprawę ślubną, musiał ją kupić... narzeczony panny młodej.
Królowa Wiktoria udzieliła młodym swojego błogosławieństwa, a wśród świadków był m.in. książę Walii, przyszły król Edward VII. Przyjęcie odbyło się w domu księżnej Aleksandry Dołgoruki de domo Fleetwod Wilson, przy Portman Square.
W podróż poślubną młoda para udała się do Paryża. Po bardzo udanym miesiącu miodowym książę z małżonką przyjechali do Pszczyny, która nie podobała się Daisy. Na jej szczęście zdecydowano, że młoda para zamieszka na stałe w rodowym zamku Hochbergów pod Wałbrzychem.
Z małżeństwa ks. Daisy i Hansa Heinricha XV urodziło się czworo dzieci:
- Córka ur. 25.02.1893 Książ - zmarła w niemowlęctwie
- Hans Heinrich (Hansel) XVII 4. ks. von Pless (02.02.1900 Berlin-26.01.1984 Londyn)
- Alexander (Laxel) 5. ks. von Pless (01.02.1905 Londyn-22.02.1984 Majorka)
- Bolko Konrad Friedrich hr. von Hochberg (23.09.1910 Lichterfelde k. Berlina-22.06.1936 Pszczyna)
Książ i jego okolice wiele zawdzięczały księżnej Daisy, która po raz pierwszy pojawiła się na zamku 5 lipca 1892r., jako małżonka ks. Hansa Heinricha XV.
Nowożeńcy byli serdecznie witani przez tłumy mieszkańców, zgromadzone na trasie przejazdu od dworca kolejowego w Świebodzicach do książęcej rezydencji.
Młoda para otrzymała w prezencie od pracowników dóbr Książ i Krucz-Cieszkowo uroczysty adres, zawierający dedykację, wiersz i akwarele, przedstawiające widok ksiąskiego wąwozu i obu zamków.
Jej ukochany Książ:
Daisy cieszyła się z przyjazdu do Książa, w którym poczuła się wielką panią, mając do dyspozycji lokajów, kamerdynerów, służące. Wszyscy oni mieli bardzo precyzyjnie określone zadania - księżna nie mogła np. sama sobie otwierać drzwi, czy zmieniać talerza na stole. A kiedy udawała się do spania, towarzyszyły jej dwie pokojówki. Nawet do toalety nie mogła iść sama, lecz w towarzystwie damy dworu lub pokojówki. Początkowo podobało jej się to, ale z czasem stało się nużące, a nawet krępujące, bo ciągle ktoś przy niej stał.
Najważniejsze jednak było otoczenie Książa, wspaniały park i stworzony specjalnie dla Daisy, przez nią zaprojektowany „Ma Fantaisie”, usytuowany na zachód od zamku Książ.
Była to miniaturowa posiadłość nad strumieniem, w stylu angielskim, gdzie chętnie spędzała wiele czasu. Według pomysłu Daisy zbudowano dwa, połączone gankiem, niewielkie domki kryte strzechą. Spiętrzono tam wody potoku, dzięki czemu utworzono niewielkie jeziorko. Wokół domków utworzono niewielki ogród wzorowany na tarasach angielskiej posiadłości rodziców Daisy - Newlands.
Ich przytulne wnętrze dawało księżnej odpoczynek od nudnej etykiety europejskich dworów. Mogła tam w ciszy i samotności czytać książki przy kominku, wspominając angielskie czasy. W swoich wspomnieniach Daisy pisała, że były tu m.in. pozłacane meble w stylu Ludwika XV, a na ścianach wisiały obrazy i grafiki Morlanda i Angeliki Kaufmann.
Jej wrażliwość i zamiłowanie do sztuk pięknych sprawiło, że zajęła się zaprojektowaniem wnętrz Grand Hotelu w Szczawnie-Zdroju, oddanym do użytku w czerwcu 1910r. Daisy osobiście wybierała srebro i porcelanę do hotelowej restauracji i kawiarni, a także pościel.
Podróże:
Jedną z pierwszych podróży zagranicznych, Daisy von Pless odbyła już jako mężatka, kiedy to spędziła miesiąc miodowy w Paryżu.
W stolicy Francji wszystko było wówczas nowe i eleganckie, wieża Eiffla stała już od dwóch lat, a Toulouse-Lautrec malował tancerki z Moulin Rouge. Młodziutka księżna pszczyńska pierwszy sukces towarzyski odniosła w paryskiej ambasadzie Cesarstwa Niemieckiego.
W późniejszych latach małżeństwa, wyjazdy do Paryża i Londynu stały się dla Plessów normą. We własnej stolicy, czyli Berlinie bywali kilka razy w miesiącu, co ułatwiało doskonałe wówczas połączenie kolejowe z Wrocławiem, a także luksusowa prywatna salonka.
W podróż do brytyjskich wówczas Indii wybrali się tylko we dwoje, co miało ich zbliżyć po kryzysie związanym z utratą pierwszego dziecka.
Przez Morze Czerwone i Ocean Indyjski w styczniu dopłynęli do Madrasu. Przez Haiderabad i Bombaj, dojechali do Kalkuty.
Edward, książę Walii polecił swoim urzędnikom troskliwie zając się księstwem Pless, więc wszędzie przyjmowano ich gościnnie i z wielką pompą. Po drodze podziwiali sztukę indyjską i polowali na tygrysy.
W Kalkucie powitał ich wicekról, lord Elgin, a z wieloma hinduskimi arystokratami szczerze się zaprzyjaźnili, co w przyszłości miało skutkować wieloma egzotycznymi wizytami w Książu i Pszczynie.
W 1901r. udała się w podróż do Południowej Afryki ze swoją matką Mary Adelaide Virginia Cornwallis-West („Patsy”).
W marcu 1911 roku Daisy wyjechała do już wtedy popularnego wśród turystów Egiptu. Jej dzieci zostały pod opieką nianiek. Mąż nie mógł czy nie chciał z nią wyjechać, więc towarzyszyła jej siostra Shelagh z mężem, księciem Westminsteru. Zatrzymali się w Chartumie i stamtąd wyprawili na południe w dół Nilu.
Z Egiptu towarzystwo wróciło do willi La Patourelle w Nicei
W 1913r., kiedy między Daisy, a mężem coraz częściej pojawiały się konflikty, księżna udała się w podróż do Ameryki Południowej z bratem Georgem, który także miał małżeńskie problemy. Odwiedzili Brazylię i Argentynę, gdzie pływali po Paranie, odwiedzali plantacje kawy i hodowle bydła, wędrowali po tropikalnym lesie, byli w operze, grali w ruletkę.
Niestety, podróż ta nie poprawiła sytuacji małżeńskiej Daisy. George rozwiódł się z Jenny Churchill i ponownie się ożenił, natomiast Daisy nie chciała rozwodu.
Działalność charytatywna i społeczna:
Bardzo istotna w życiu Daisy była działalność charytatywna, którą wspierał jej teść, Hans Heinrich XI.
Księżna obejmowała patronaty nad koncertami charytatywnymi organizowanymi w Szczawnie-Zdroju, z których dochody przeznaczano m.in. na rzecz szkoły dla kalek. Dużo czasu poświęcała koronkarkom i szkołom, w których uczono koronkarstwa, obejmując nad nimi patronat. Dzięki niej w wielu miejscowościach powstawały nowe szkoły koronkarskie i robótek ręcznych, a efekty prac uczennic prezentowano na wielu wystawach w Szczawnie-Zdroju i w innych dolnośląskich uzdrowiskach. Panie z towarzystwa, a nawet sama cesarzowa niemiecka, chętnie kupowały śląskie koronki, dzięki czemu wiele młodych, ubogich dziewcząt znajdowało zatrudnienie i niewielkie dochody.
W początkach XX w. w Jeleniej Górze istniała szkoła artystycznego szydełkowania (Schule für künstlerische Nadelspitzen) dwóch pań Margarethe Bardt i Hedwig baronowej von Dobeneck.
Szkoła ta przejęta została 11 maja 1911r. przez ks. Daisy von Pless z Książa i otrzymała nazwę Szkoły Koronkarstwa Księżnej von Pless (Spitzenschule der Fürstin von Pless), choć w rzeczywistości były to niewielkie placówki w różnych miejscowościach, a pierwsze powstały w Cieplicach Śląskich oraz Szklarskiej Porębie. Kierownictwo pozostało w rękach poprzednich właścicielek, które nadal były także nauczucielkami.
Według zamierzeń księżnej dochody z niej miały być przekazywane na rzecz placówek opieki społecznej (domów starców, szpitali), z których pochodziły uczące się koronkarstwa. Do nauki, która była bezpłatna, przyjmowano zarówno starsze kobiety, jak i młode dziewczęta.
W Jeleniej Górze księżna otworzyła elegancki sklep, w którym oferowano bardzo szeroki asortyment koronek. Sprzedawano je również w wielu sklepach znajdujących się w miejscowościach uzdrowiskowych i letniskowych. Spitzenschule der Fürstin von Pless działała w Jeleniej Górze do 1935r. pod kierunkiem baronowej von Dobeneck.
Święta Bożego Narodzenia były okresem szczególnej aktywności dobroczynnej. Każdego grudnia księżna odwiedzała miejsca, nad którymi rodzina Hochbergów sprawowała patronat – szkoły, przytułki, domy opieki, zarówno ewangelickie, jak i katolickie. Ich uczniowie i pensjonariusze otrzymywali prezenty, którymi najczęściej były pończochy, owoce, słodycze.
Księżna "Daisy" w czasie pierwszej wojny światowej:
Kilka dni po przystąpieniu Anglii do wojny, 6 sierpnia 1914r. ks. Daisy rozpoczęła pracę jako siostra Czerwonego Krzyża w berlińskim szpitalu w dzielnicy Tempelhof.
Między innymi z powodu odwiedzenia w październiku obozu jeńców angielskich w Döberitz pod Berlinem, posądzona została o szpiegostwo na rzecz Anglii i, na polecenie władz wojskowych, musiała zrezygnować z działalności jako siostry Czerwonego Krzyża i wyjechać do Książa.
Sprawa oparła się o cesarza, który jednak długo nie zajmował oficjalnego stanowiska. Dopiero w 1915r. pozwolił ks. Daisy na pracę w pociągu sanitarnym, ale pod warunkiem, że będzie to w Serbii.
W 1915r. Grand Hotel w Szczawnie-Zdroju zaadaptowany został na szpital polowy, który początkowo źle funkcjonował. Dopiero gdy Daisy sprowadziła odpowiednią osobę z Tempelhof oraz nową ekipę wykwalifikowanych pielęgniarek, sytuacja zmieniła się na lepsze.
Tym bardziej, że księżna codziennie przyjeżdżała do szpitala i osobiście doglądała jego funkcjonowania, rozmawiając o jego funkcjonowaniu z personelem medycznym i pacjentami. Na jej polecenie w szpitalu tym mogli przebywać nie tylko oficerowie, ale także zwykli żołnierze. W Wałbrzychu Daisy założyła lazaret, a w pobliskim Mokrzeszowie dom wypoczynkowy dla żon żołnierzy i ich dzieci.
W tym samym roku księżna rozpoczęła pracę na froncie serbskim, w liczącym ponad 500 metrów pociągu sanitarnym, którego komendantem był prof. Kuester, jeden z najlepszych niemieckich chirurgów. Po przywiezieniu rannych z Serbii do Berlina, zostało jej cofnięte pozwolenie na pracę, ale po odpowiednich interwencjach przywrócone je i Daisy mogła nadal pracować w pociągu sanitarnym.
W kwietniu 1916r. rozpoczęła służbę na froncie zachodnim, w pociągu sanitarnym D-3 ufundowanym przez bankiera barona Friedländera.
Opieką otaczała 80 pacjentów, których pociąg woził między Francją a Niemcami. W drugiej połowie następnego roku, dzięki wstawiennictwu Hermanna ks. Hatzfelda, Daisy rozpoczęła pracę w Belgradzie, tym razem w cesarsko-królewskim szpitalu wojskowym dla żołnierzy i cywilów, na przedmieściach miasta.
Dwa razy wzywano Daisy do Pszczyny. W lipcu 1915 roku jej mąż miał operację wyrostka robaczkowego.
W podróży towarzyszył Daisy szwagier Fritz i ku ich zdziwieniu otwarto dla nich na stacji w Pszczynie pokój książęcy.
„Opanowałam uśmiech, gdyż na tego rodzaju przesadną etykietę w czasie wojny nie byłam przygotowana… W imieniu Kwatery Głównej witał mnie generał von Plessen”.
Oczywiście wiele razy rozmawiała z cesarzem, zabawiała też rozmową i panów
ze sztabu. W dniu jej wyjazdu padał deszcz, co Daisy skomentowała w wysłanym
telegramie. W odpowiedzi napisano:
„Pszczyna płacze z powodu Pani wyjazdu. Mamy nadzieję, że Słoneczna Wysokość wkrótce powróci…”
Kolejny raz Daisy została wezwana do Pszczyny w sierpniu, by pełnić honory pani domu z okazji przyjazdu cesarzowej Wiktorii Augusty. Wówczas problemem numer jeden był brak długiej sukni.
„Zostałam wezwana nagle i nie miałam czasu na pakowanie wytwornych toalet. A nawet gdybym je tu miała, to i tak bym ich nie założyła, gdyż na wsi nie noszę długich sukien”
– tłumaczyła się Daisy. Obecni przy wymianie zdań panowie ze sztabu zaproponowali poratowanie sytuacji przez włożenie długich rękawiczek.
„Wydało mi się to potwornie głupie, że w czasie wojny, w Kwaterze Głównej i przy takiej nic nieznaczącej okazji tyle było gadania na temat damskich toalet…”.
Nadal obowiązywały też wymogi etykiety, o czym księżna przekonała się w niedzielę w kościele.
Marszałek dworu baron Reischach odsunął krzesło księżnej do tyłu, aby nie siedziała w jednym rzędzie z parą cesarską.
„O, nie! – zbuntowała się Daisy – na moim miejscu, w moim kościele, będę siedziała obok cesarskiej pary, nie za nimi”. I… przysunęła krzesło z powrotem.
W maju 1918r. zaproponowano Daisy stanowisko dyrektorki zakładu rehabilitacyjno-leczniczego w Konstancy (Rumunia) nad Morzem Czarnym, co było wyrazem uznania jej zasług w dziedzinie ratowania chorych.
Mimo, że propozycję chętnie przyjęła, stanowiska tego jednak nie objęła. Przed podjęciem tej pracy postanowiła wyjechać do na urlop do Monachium, stamtąd udała się do Książa, a jesienią ruszyła do Konstancy.
Gdy była na południu Węgier dotarła do niej wiadomość o prawdopodobnej abdykacji cesarza Wilhelma II. Postanowiła więc wrócić do Belgradu, a następnie przez Wiedeń udała się do Monachium, gdzie znalazła się w początkach listopada 1918r. Upadek cesarstwa zastał księżnę w domu w Partenkirchen, u podnóża Alp.
W uznaniu zasług wojennych od arcyksięcia austriackiego Franciszka Salwatora otrzymała Order Czerwonego Krzyża 2. klasy
Rozwód:
Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Daisy mogła przyjąć polskie obywatelstwo, ale wróciła do brytyjskiego, a do swojej prawdziwej ojczyzny przyjechała dopiero jesienią 1919r. Nie miała sie jednak gdzie zatrzymać, bo obie rodowe siedziby były zajęte: Newlands wynajmowano, a Ruthin służył jako zakład dla rekonwalescentów. W tej sytuacji w styczniu 1920r. z chorą matką wyjechała do La Napoule w południowej Francji. Nadchodzące lata były dla Daisy bardzo złe, głównie za sprawą postępującej choroby i coraz gorszych stosunków z mężem.
12 grudnia 1922 r. nastąpił rozwód Daisy z Hansem Heinrichem XV, a sąd uznał jego winę. Mimo to otrzymał opiekę nad synami, natomiast Daisy zatrzymała tytuł książęcy, prawo do apanaży, opieki medycznej oraz utrzymania niewielkiego, osobistego dworu.
Po rozwodzie wyjechała do domu w La Napoule, który jednak w 1929r. musiała sprzedać.
Często przebywała w Monachium, spędzała czas w uzdrowiskach. Natomiast po powrocie na Śląsk wybrała na swoje mieszkanie jedną z dwóch willi w parku, znajdującym się przy wałbrzyskiej siedzibie zarządu dóbr ksiąskich (tzw. zamku Czettritzów).
Przemieszkiwała także w swoim ulubionym Ma Fantaisie. W kwietniu 1935r. powróciła do Książa, ale zamieszkała w jednym skrzydle budynku bramnego, bo zamek w okresie zimowym nie był ogrzewany, a większość osobistych przedmiotów z zamku była już wyprzedana.
Po śmierci Hansa Heinricha XV (31 Stycznia 1938r.), była jedyną już przedstawicielką rodziny mieszkającą w Książu, bo obaj jej synowie, Hans Heinrich XVII i Alexander, mieszkali już za granicą.
Ostatnie lata:
W 1941r. została wyrzucona przez władze niemieckie i ponownie zamieszkała w swojej willi w Wałbrzychu, gdzie usługiwała jej tylko jedna służąca.
Ostatnie miesiące i dni życia spędziła tam w niedostatku, a zmarła na udar serca, w samotności, wieczorem 29 czerwca 1943r., w swojej willi przy ul. Kościuszki 43.
Jej zwłoki złożono 3 lipca obok rodzinnego mauzoleum w parku.
Według niektórych autorów Daisy pochowano właśnie w mauzoleum, obok ks. Hansa Heinricha XI.
Skromnej uroczystości pogrzebowej przewodniczył pastor Jäckel, a mieszkańcy Książa, najwierniejsza część służby, okoliczna ludność, pracownicy kopalń i urzędnicy dóbr odprowadzili doczesne szczątki księżnej na miejsce, jak się miało później okazać, wcale nie wiecznego spoczynku.
Jednak dębową trumnę z jej szczątkami prawdopodobnie kilkakrotnie przenoszono.
Według niektórych z powodu zbliżającej się Armii Czerwonej, według innych niesprawdzonych opowieści w obawie przed złodziejami, poszukującymi legendarnych pereł. Dziś nie wiadomo, gdzie znajduje się grób Daisy.
Źródlo:
- Dostępne strony intrnetowe