Bery i bojki
Stanisława Ligonia
"Bery i Bojki" całość - pdf...
"Opis cłowieka"
Opracowanie szkolne dziesięcioletniego Karlika
Cłowiek mo jedna gowa, kiero siedzi na karku. Na prawej stronie i na lewej stronie łod gowy siedzom uszy. W postrzodku twarzy siedzi nos, kiery jest niekiedy bardzo cerwiony, ale nie łod wody.
Na wierchu łod gowy siedzom łocy, a na spodku gęba. Niekiery mo bardzo srogo gęba. Moja ciotka Stazyjka tyz, bo tak padajom łociec.
Nad gębą i pod gębą mo chłop wosy. Baby nie majom tam wosów, bo są niemęskie. Na zadku łod gowy rosnom włosy, u niekierych jasne, u niekierych ćmawe, corne, siwe abo biołe. Zaś na niekierych gowach rosnom włosy łyse – jak sie trefi.
Kobiety majom długie włosy, a niekierzi padajom, że krótki rozum, ale to nieprowda, bo dzisiok jest blank na łopach. Kark jest niekiedy ruby i krótki abo długi i cienki, ale to nie jest ani tak, ani tak pieknie. Przi karku wisi tułów, czyli łostatek. Na wierchu łod tułowia som z przodku piersi, a za zadku plecy. Po prawej stronie łod tułowia wisi prawo ręka, a po lewej stronie wisi lewo ręka. Lewo ręka nigdy nie wie, co robi prawo ręka. W piersiach na wierchu, na lewej stronie siedzi serce. Prawo strona nie mo serca. Szkoda!
Mamulka padajom, że dzisiok dużo ludzi ni mo serca. Bogaci ludzie majom rube brzuchy. W brzuchu cłowiek mo żołądek, kiery jest głodny to bucy. Ło drugiej stronie brzucha porząmny cłowiek nie godo, toż jo tyż nic nie powia...
Pod brzuchem wiszom do ziemi dwie nogi, na kierych chodzimy. Jak cłowiek umiero, to pado dusza do ciała: „Do widzynio”!
Więcej my sie już nie ucyli.
"Opis konia"
Zadanie szkolne
Koń należy do zwierząt domowych, jak gęś, kokot, kura, gołąb i płoscyce, chociożki mało kiery mo konia w doma, chyba że ten istny jest kuczerem, głównym dyrektorem abo szergom. Jak wszystkie zwierzęta domowe koń noleży do zwierząt pożytecznych, bo dowo człowiekowi zarobek, chocioż mu nie dowo mlyka.
Koń jest długi i mo na samym przodku gowa, kiero sie nazywo końsko gowa abo łeb. We łebie po łobuch stronach mo koń łocy, kiere som zawsze ślepe, skiż cego nosi koń bryle ze skóry, przez kiere jeszce mniej widzi , jak przed tym. Koń, kiery jest ślepy na łocy, widzi z przodku tak samo, co i ze zadku. Koń nie mo kudłów na łebie, a jeno na karku i tym sie rózni łod człowieka. W gębie nosi koń zęby jak cłowiek, po kierych się poznowo cy koń jest satry, cy młody.Koń mo z wierchu pukiel (cyli - jak rechtór padają - grzbiet), kiery sie ciągnie bez całygo aż do zadku, a jest na to, aby na nim mogło się rajtować. Ten pukiel jest zawsze bardzo chudy i łostry i lotego trza mu zawsze przywiązać siodło abo rubo deka, żeby sie tyn, co rajtuje na nim, nie łozłupoł na poły.
Na kożdym końcu mo koń jedna szłapa, do kupy śtyry, z kierych jedna zawsze jest popsuto i zawsze musi lotać na trzech abo na jednej. Zadnią szłapą koń świto, na co trza bardzo dować pozór, bo to jest niezdrowe. Na samym zadku mo koń łogon, z kierego sie robi materace abo pędzle, a kierym se koń może huśtać abo łodganiać muchy. Między łogonem a łebem mieści sie cały koń. Mo łon po bokach wystające ziebra, kierych nie śmie widzieć, aby nie umar ze strachu, że jest takich chudy. Skiż tego dowo mu sie na ślypie bryle.
Z konia robi sie wusztliki końskie. Używo go sie tyż do rajtowanio i zaprzęganio, ale coraz maniej, bo ludzie wolą terozki jechać na kole abo na autoku. Jeśli koń jest rodzaju żeńskiego, to pado sie na niego kobyła abo śkapa, cego jednak łozpoznać nie idzie, bo koń męski wyglądo tak samo jak koń babski, kiery nie nosi kiecek. Koń jest stworzyniem bardzo dobrym i pożytecznym, coż z tego, kiej go jest coroz to maniej, a to skiż tego że go ludzie coroz to więcej zeżyrają.
Koń je trowa, siecka abo łowies. Piwa ani gorzołki nie pije.
Cytać tyż nie poradzi, bo nie potrzebuje chodzić do szkoły.
"Opis krowy"
Opracowanie Zeflika Gromotki
Krowa jest zwierzokiem domowym i ssącym, krowa mo sześć stron: jedna prawo, drugo lewo, jedna na wierchu, jedna na dole, jedna na przodku i jedna na zadku.
Krowa jest cołko łobciągnięto skórom wołowom, a na zadku mo łogon z puszem na końcu. Z tym puszem łodganio muchy skiż tego, coby nie powpadały do mlyka.
Blank na przodku mo krowa gowa, a to na to, coby tam mogły rość rogi i coby był plac na pysk. Rogi mo krowa na to,coby mogła bość, a pysk coby miała z cym ryceć.
Na spodku pod krowom wisi mlyko, kiere mo urządzenie do ciągnięcio. Jak ludzie to ciągnięcie ciągnom, to leci z niego mlyko. Mlyko robi krowa wdycki, tak że sie nigdy nie końcy. Jak łona to robi - tegochmy jeszce nie mieli.
Krowa wonio bardzo fajnie i cuć jom już z daleka, to robi fajny wiejski luft. Chłop łod krowy nazywo sie wół, kiery wyglodo tak samo jak krowa, jeno że ni mo na spodku mlyka, dlotego wół nie jest zwierzątkiem ssącym. Wół to jest tyż przezwisko. Krowa mo kożdego roku ciele. Jak łona to robi, nie wiem, bochmy sie tego jeszce nie ucyli. Ciele żywi sie ssaniem, lotego tyż należy do zwierząt ssących.
Krowa żre trowa, łoskrabiny i mlyc. Jak krowa mo dobre jedzenie, to wdycki za to robi dobre mlyko, a jak mo złe jedzenie, to robi niedobre mlyko.
Jak na dworze jest gorko abo jak grzmi, to krowa robi skisłe mlyko. Krowa jest bardzo maluśka. Co raz zjadła, je potym porząd to samo, tak długo, dopóty sie nie najadła. Co łyknie, to ji sie zarozki zaś wzbijo i zaś mo pysk połny.
Więcej nie poradza.
"Opis świni"
Opracowanie szkolne Zeflika Mądrali
Świnia, jako że mo śtyry szłapy, to noleży do zwierząt. Świnia zaczyno sie łod przodku dwiema dziurkami łobtoconymi mięsem, co sie nazywo ryjok. Ryjok jest bardzo świni potrzebny, bo go wszędy wrożo, aby coś wywoniać, a co zaś wywonio, to zaroz pakuje do pyska.
'Pysk świni skłodo się z zębisków, długiego języka i tego, co tam wrożo. Język włazi prosto do żolądka, kiery przyjmuje wszystko i jest bardzo srogi, bo kożdo świnia mo wielki apetyt i żre cięgiem i lotego nazywo sie świnia, jak kożdy inszy, kiery łonacy to samo.
Wszystko żarcie przemienio sie u świni w preswuszt i krupniok, żymloki abo leberka, kiere są skiż tego, bo świnia źre wszystko, co znojdzie na drodze swego żywota. Świnia kończy sie na zadku małym ogonkiem, kierym miele na wszytskie strony, bo cego inkszego z nim robić nie poradzi.
Cało świnia stoi na śtyrech patykach, kiere sie tyż nazywajom nogami. Nogi sięgają od wierchu aż na spodek do samej ziemi. Skiż tego świnia stoi. Świnia łoblepiono jest marasem, pod kierym znajduje sie skóra kierom świnia jest łotocona, aby sie nie łozleciała.
Chopem łod świni jest wieprzek, kiery nigdy nie wie, camu żyje, aż go zakatrupią. Dziecko łod świni nazywo sie prosie.
Mordercą łod świni jest masorz, kiery jom łozłonacy. Łod chwili, łod kierej masorz świnia zabije, to łona już nie żyje. Łoczyszczony zadek łod świni nazywo sie szynka, kiero kożdy bardzo rod spuszcza z apetytem, jak mo na to. Inksze kąski łod świni sprzedawo masorz na mięso, z kierego robi sie niedługo milionerem. Do strzewów łod świni wrożo masorz mięso i inksze łodpadki co sie potem nazywo kiełbasa. Lepsze kąski zjodo masorz som, lotego masorz woży tyle co pietnoście urzędników abo pięć dwadzieścia robotników do kupy.
Świniów jest u nos za tyla. Świnia łoglądać możno w szlamie
i chlywie, na pastwisku i na spacyrze, na wsi w mieście. Nasz kraj jest bardzo bogaty w świnie i mógłby dużo świń wysyłać do inkszych krajów, ino świnie nie chcom, bo im sam u nas jest dobrze.
Izby, w kierych mieszkajom świnie, nigdy sie nie schrónio i do tego sie chlywikami nazywajom.
Głos łod świnie podobny jest do mlaskającego abo chrapiącego człowieka, a wtedy my nie wiemy, kiery drugiego przedrzyźnio.
Są roztomaite świnie: kiery jest pragliwy i łakomy, to padają na niego świnia. Jak sie dziecko łobćko abo łopaprze, to mamulka padajom "prosia".
Jak chtona swoja wiara abo ojczyzna przezywo, to padajom porządni ludzie, że to jest oberświnia.
Jak kiery nie wie, czym jest i nosi mantel no łobu ramionach i sprzedo sie za pora złotych, to tyż padajom, że jest świnia ... i tak jest !
"Co to jest małżyństwo?"
Wypracowanie małego Hanyska
Małżyństwo to kara za rajski błąd i pokuta. Żeby popełnić małżyństwo trzeba nie mieć wszystkich doma. Jak się jest blank młodym i sie żyni, to padają na chłopa, że jest fujara, a jak się jest starszym – to padają, że cymbał, jak jeszcze starszym – to tromba, a w ogóle to chłop jest przez całe życie instrumentem muzycznym, bo nawet jak jest cołkiem mały, to padają na niego bęben.
O kobiecie jak wychodzi za mąż, to padajom, że sie wydaje a to bez to, że sie wydaje inkszo, aniżeli w rzeczywistości jest. Jak się ludzie żyniom, to mówiom, że się odmieniom.
Chłop z pyskacza i mądrali robi się tulejom albo ślimokiem, zaś baba z aniołeczka i dzióbeczka robi sie pyszczyczkom i grzmi bez cołki dzień jak rozgłośnik sześciolampowy. Jeno że radiu idzie wdycki rozgłośnik zawrzyć, a żony to nie.
Żona jednak jest potrzebno, bo bez niej chłop by na psy zaszedł. Ona to ze wszystkiego poradzi coś zrobić i nawet z igły robi widły. Chłop także jest potrzebny, bo bez chłopa nie byłoby dziecek. Na tym polu to sie wdycki chłop z babom zgodajom, choćby sie blank całe życie nie rozumieli. Chłop narzeko na baba, a baba na chłopa. Ale tak to już musi być, że jedno bez drugiego żyć nie mogą i nawet ananasy w raju porzucili, aby razem ten czorny chleb codzienny pożywać, kiery choć mo nieraz zakalec, jednak jest nojzdrowszy.
Wódka wynalazł mąż, który miał kłótliwom babę, zaś wodę na łeb pijanicy męża – wynalazła baba. Używa ona także w lekkich przypadkach wałka do ciasta lub pogrzebacza i wtedy dopiero rozjaśnia się chłopeczkowi w głowie, że żona jego to jest ten milicjan, co porządku pilnuje, tylko oboje nie wiedzom, czamu wtedy dziecka wrzeszczom.
Czasami się małżyństwo nie piere i wtedy to się nazywa harmonia (widzicie zaś instrument), ino nie wiem czy ustno, czy ręczno.
Jest to piekny instrument, na którym powinni grać i chłop i baba.